Wicepremier Waldemar Pawlak podczas spotkania w Brukseli zapewniał, że spór między Polską a Komisją będzie przebiegał zgodnie z prawami UE i potrwa nie więcej niż dwa lata. Pawlak podkreślał, że skarga została złożona według obowiązujących zasad, gdyż każde państwo członkowskie ma prawo do swojej własnej metody kształtowania struktury energii. Natomiast Komisja Europejska nie przedstawiła najtańszej możliwości zmniejszenia spalania węgla, co jest nie w porządku w stosunku do państw takich jak przykładowo Polska, gdzie gospodarka jest głównie oparta na węglu.

Sprawa dotyczy wniesienia przez Polskę skargi do Trybunału Sprawiedliwości, dotyczącej decyzji Komisji Europejskiej w kwestii limitów emisji dwutlenku węgla w przemyśle. KE przedstawiła pod koniec kwietnia zasady obliczenia darmowych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla w latach 2013 -2020, których wyznacznikami miał zostać poziom emisji przy stosowaniu najwyższych technologii dostępnych w całej Unii, co było krzywdzące dla Polski. Zdaniem rządu polskiego, miałoby się do sprowadzać do stosowania urządzeń używających paliw gazowych, a w Polsce najpowszechniejszym paliwem jest węgiel. Wiązałoby się to ze wzrostem kosztów w takich branżach jak ciepłownictwo, sektor chemiczny, cementowy i papierniczy.

Wniesiona skarga nie ma nic wspólnego z polską prezydencją w UE, nie zaburzy jej działania, a wyniki procesu poznamy dopiero po końcu naszej prezydencji. Wniosek zawiera zarzuty pod adresem m.in.  naruszenia przez KE zasady proporcjonalności, ponieważ cele, których osiągniecie wyznaczyła Komisja można osiągnąć za pomocą mniej kosztownych metod, jak również pominięcie węgla jako paliwa a promowanie paliwa gazowego łamie zasadę niedyskryminacji.