W Kanadzie pozwolenia na użytkowanie zasobów energetycznych są obłożone obwarowaniami prawnymi. Dotyczą one między innymi umiejscowienia urządzeń wydobywczych oraz ich działania. Aktualnie prowadzone są rozmowy na temat utoworzenia kolejnych przepisów, określających wydobycie gazu łupkowego. Są to sprawy takie jak między innymi ujawniania substancji chemicznych, których używa się do szczelinowania skał przy wydobywaniu gazu łupkowego. Kanadyjski ekspert podkreślał, że najważniejszą sprawą w uchwalaniu  przepisów jest ochranianie wód gruntowych. W Kanadzie nie wystapił żadny przypadek skażenia wód gruntowych podczas wydobywania gazu łupkowego.

 

Odwierty są umiejscowione 1,5 tysiąca metrów w głąb ziemi, wody gruntowe znajdują się 250 metrów pod ziemią. Dzięki dobrze ułożonemu systemowi nie zanieczyszcza się ich. Co więcej, firma, która chce rozpocząć prace wydobywcze musi pokazać, że będzie potrafiła zapewnić bezpieczeństwo w razie awarii systemowej. Zaniedbania techniczne firm wydobywczych są ukazywane publicznie. Jeżeli firmie zdarzy się taki wypadek, musi on przerwać działania i wprowadzić plan działania, który usunie zagrożenie. Firmy zajmujące się wydobyciem starają się jak mogą, aby do takich usterek nie dochodziło, gdyż obawiają się ich upublicznienia.

 

W Kanadzie wydobycie gazu łupkowego prowadzi się od kilku lat. W prowincji Alberta utworzonych jest około 300 odwiertów. Nad procesem wydobywczym czuwa właśnie agencja ERCB, podlegająca kanadyjskiemu ministerstwu do spraw energii, ale jednocześnie niezależna w swych decyzjach. Powstała ona w 1938 roku. Aktualnie zatrudnionych jest w niej około 900 osób - geofizyków, geologów, a także ekspertów w dziedzinie wydobycia.