
baza firm
zobacz firmyz branży
energetycznej
ogłoszenia
poznaj ofertęfirm i użytkowni-
ków serwisu
newsy
dowiedz sięco dzieje
się w branży
forum
poznaj opiniespecjalistów
i uzytkowników
kalkulatory
wylicz kosztyalternatywnych
źródeł energii
Jeśli zapomniałeś(aś) hasło podaj swój adres e-mail, który podałeś(aś) przy rejestracji. Następnie zaproponuj nowe hasło.
Link aktywacyjny zostanie wysłany na adres e-mail.
bieżące |
ponad rok temu
30.04.2014 Ewa Bielińska komentarzy 0 ocen 0 (0%) |
A A A |
Mimo sprzeciwu Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, Bułgaria usiłuje znaleźć sposób, by legalnie zbudować South Stream, który ma jej przynieść poważne zyski – jednak jeszcze bardziej zwiększy jej uzależnienie gospodarcze od Rosji - informuje serwis EurActiv.pl.
Kryzys ukraiński zdominował relacje unijno-rosyjskie w ostatnich miesiącach, ale to nie oznacza, że kwestia South Stream (czyli tzw. Gazociągu Południowego) została zapomniana. Wczoraj unijny komisarz ds. energii Günther Oettinger spotkał się ze swoim bułgarskim odpowiednikiem Dragomirem Stojnewem, by rozmawiać o przyszłości tego projektu.
PE i KE przeciw South Stream
W zeszłym tygodniu (17 kwietnia) europosłowie przyjęli w głosowaniu plenarnym rezolucję dotyczącą działań Rosji na Ukrainie i możliwych ich konsekwencji. W rezolucji tej stwierdzają, że „Parlament Europejski (…) jest zdania, że nie należy budować Gazociągu Południowego, należy natomiast udostępnić inne źródła dostaw”. Parlament wezwał też państwa członkowskie do zwiększenia wysiłków w kierunku dywersyfikacji źródeł surowców energetycznych i zmniejszania uzależnienia w tym aspekcie od Rosji.
Ponadto, w zeszłym miesiącu sam komisarz Oettinger poinformował o zawieszeniu negocjacji pomiędzy UE a Rosją w sprawie South Stream. Nie wykluczył powrotu do nich w późniejszym terminie, jednak przyznał, że są one obecnie niemożliwe z uwagi na obecną sytuację na Ukrainie.
Amerykańska firma analityczna Stratfor poinformowała w zeszłym tygodniu (17 kwietnia), że Turcja zaoferowała, że w związku z niepewną sytuacją South Stream w obecnym jego kształcie, jego część można by było poprowadzić przez terytorium tureckie. Jednak źródła Stratforu w Gazpromie stwierdziły, że byłoby to wysoce nieprawdopodobne.
Negocjacje niezbędne
Bez pomyślnego zakończenia negocjacji uruchomienie South Stream będzie niemożliwe z uwagi na jego problematyczny status prawny. W grudniu zeszłego roku Komisja Europejska poinformowała wszystkie zainteresowane strony, że umowy zawarte pomiędzy Gazpromem a sześcioma państwami UE i Serbią (członkiem Wspólnoty Energetycznej) dotyczące budowy Gazociągu Południowego stoją w sprzeczności z unijnym prawem.
Głównym zarzutem KE są te zapisy umów, które dają Gazpromowi pełną kontrolę zarówno nad źródłem gazu jako producentowi, jak i nad rurociągiem, jako dystrybutorowi. Stwarza to według KE zbyt silną i monopolistyczną pozycję dla rosyjskiego koncernu. Jednak KE stwierdziła, że jej zastrzeżenia dotyczą samego działania gazociągu, więc teoretycznie przynajmniej budowa może nadal ruszyć o czasie – czyli pod koniec bieżącego roku.
Gazprom jednak uważa, że w świetle prawa międzynarodowego jego umowy stoją ponad prawem unijnym i grożą tym państwom, które chciałyby je złamać wysokimi karami. Podobnie wysokimi karami grozi UE, która sugeruje renegocjacje umów, tak by uczynić je zgodnymi z prawodawstwem unijnym. Na to z kolei nie zgadza się Gazprom.
Bułgarska furtka
Jednak 4 kwietnia Bułgaria znalazła furtkę, która ma pozwolić jej wyjść z tej kłopotliwej sytuacji. Tego dnia parlament bułgarski przyjął poprawkę do krajowego prawa energetycznego, zgodnie z którą biegnąca przez Bułgarię część South Stream będzie traktowana jako interkonektor, co wyłączy ją spod zapisów prawa unijnego - w tym zakresie, szczególnie Trzeciego pakietu energetycznego. Jednak rzeczniczka komisarza Oettingera Sabine Berger powiedziała EurActiv, że Komisja nie zgadza się z uzasadnieniem przedstawionym przez Bułgarię przy zmianie prawa i będzie je kwestionować.
Berger zapowiedziała, że jeśli South Stream będzie stał w sprzeczności z unijnym prawem, to „Komisja Europejska podejmie konieczne kroki, by zapewnić odpowiednie stosowanie prawa”.
Stratfor ocenia, że Bułgaria i Węgry będą dążyły do wybudowania gazociągu. Jako powody wymieniany jest silny antagonizm między premierem Węgier Viktorem Orbanem a Brukselą, co ma zapobiec działaniom koncyliacyjnym na tej linii oraz potencjał na wysokie zyski z tego projektu dla obydwu państw. (kk)
+ | 0 głosów: 0 (0%) 0 | - |
Komentarze (0) portalenergia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy nie związane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin). | dodaj komentarzbądź pierwszy! |
![]() ![]() |
Projekt i wykonanie: Agencja reklamowa IdealMedia Partnerzy: Studnie glebinowe Zaloguj do poczty: poczta.portalenergia.pl
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013
|
![]() |
![]() |
![]() |