ankieta nie istnieje
energia tradycyjna ››      Gaz płynny   (0) ››      Olej opałowy   (0) ››      Węgiel   (0) ››      Eko-groszek   (0) ››      Drewno   (0) ››      Pellet   (0) ››      Brykiet   (0) ››      Projektanci   (0) energia odnawialna ››      Pompy ciepła   (213) ››      Geotermia   (0) ››      Rekuperacja   (0) ››      Energetyka słoneczna   (0) ››      Biomasa, biogaz, biopaliwa   (0) ››      Energetyka wiatrowa   (0) ››      Odnawialne źródła energii   (0) ››      Projektanci   (0) ››      Promotorzy   (2) znajdź firmy w swoim regionie

Aukcje zamiast zielonych certyfikatów - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o OZE

bieżące ponad rok temu    15.04.2014
Ewa Bielińska
komentarzy 0 ocen 0 (0%)
A A A

Podziel się linkiem ze znajomym.

Twoja nazwa
podaj swój adres e-mail
podaj adres e-mail znajomego
Aukcje zamiast zielonych certyfikatów - Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o OZE portal energia

Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii: aukcje mają zastąpić dotychczasowe zielone certyfikaty. Ma to wzmocnić zrównoważony rozwój energetyki odnawialnej i uniemożliwić występujące dotychczas „nadwsparcie” – poinformowało Centrum Informacyjne Rządu.

Tego samego dnia projekt ograniczający wsparcie dla OZE przyjął także rząd Niemiec. Natomiast dzień później wytyczne dla pomocy publicznej w ochronie środowiska i energetyce ogłosiła Komisja Europejska. Również one promują bardziej rynkowe wsparcie energii odnawialnej. Celem wszystkich tych regulacji jest zahamowanie wzrostu cen energii. 

Zmiany w polskim systemie wsparcia OZE

Rząd zapewnia, że wsparcie dla „zielonej energii” będzie „optymalne kosztowo” i będzie  hamować wzrost cen energii, które mają być ważnym czynnikiem konkurencyjności polskiej gospodarki.

Nowy system zapewni pełną konkurencję wszystkich technologii OZE, co w konsekwencji powinno doprowadzić do rozwoju nowych, najbardziej efektywnych kosztowo instalacji oraz uniemożliwić występowanie „nadwsparcia”, jakie miało miejsce w ramach funkcjonującego mechanizmu tzw. zielonych certyfikatów – tłumaczy CIR.

Bez wprowadzenia proponowanej optymalizacji kosztowej – argumentuje - system wsparcia OZE już w przyszłym roku może kosztować między 4,6 – 6,2 mld zł, a w 2020  nawet do 11,5 mld zł.

Według projektu ustawy, system aukcyjny ma obejmować oferty wytwarzania energii elektrycznej w nowych i zmodernizowanych instalacjach odnawialnych źródeł energii. Natomiast w istniejących instalacjach maksymalny, zagwarantowany okres systemu wsparcia ma wynieść 15 lat, a będzie liczony od momentu wytworzenia po raz pierwszy energii elektrycznej, za którą przysługiwało świadectwo pochodzenia. Dla nowych inwestorów OZE przewidziano innowacyjny sposób wyliczania stałej ceny gwarantowanej, która będzie obowiązywać przez 15 lat.

Portal wnp.pl zwraca uwagę, że rządowy projekt zakłada co prawda utrzymanie systemu wsparcia dla istniejących instalacji OZE, ale przewiduje np. obniżenie wsparcia dla instalacji tzw. spalania wielopaliwowego (współspalania biomasy z węglem), a także likwidację wsparcia dla dużej energetyki wodnej (o mocy powyżej 5 MW).

Zwraca też uwagę, że projekt ustawy daje wytwórcy energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych wybór: albo pozostanie przy dotychczasowych zasadach, albo przystąpi do nowego systemu (aukcyjnego), który ma zacząć funkcjonować z początkiem przyszłego roku.

Aukcje mają być organizowane oddzielnie na wytwarzanie energii elektrycznej w mniejszych obiektach (o mocy do 1 MW) i oddzielnie w większych (o mocy powyżej 1 MW). Według rządowego projektu, minimum jedna czwarta energii elektrycznej powinna być wytwarzana w mniejszych instalacjach, co ma zapewnić wykorzystanie lokalnych zasobów energii odnawialnej.

Projekt przewiduje, że do końca listopada każdego roku minister gospodarki będzie określał ilość i wartość energii elektrycznej wytworzonej w małych instalacjach OZE, jaka ma być sprzedana w drodze aukcji w następnym roku. Będzie też ogłaszał maksymalną cenę, za jaką będzie można kupić w danym roku 1 MWh energii z OZE.

Odpowiedzialność za organizację i przeprowadzanie aukcji ma ponosić prezes URE. Ma on również prowadzić rejestr wytwórców. Ustawa o OZE przewiduje ponadto utworzenie instytucji Operatora Rozliczeń Energii Odnawialnej (OREO). Jej zadaniem będzie m.in. rozliczanie ujemnego salda między wartością sprzedaży energii elektrycznej i wartością zakupu energii elektrycznej wytworzonej na podstawie funkcjonowania systemu aukcyjnego.

Projekt nowej ustawy ma też promować wytwarzanie energii z OZE w mikro- i małych instalacjach prosumenckich (prosument, to jednocześnie producent i konsument energii). Zawiera bowiem m.in. przepisy, które mają poprawić rentowność inwestycji w mikroinstalacje, a także uprościć procedury - np. przydomowy wiatrak będzie wymagał jedynie wpisu do rejestru wytwórców.

Ustawa wejdzie w życie 30 dni od daty ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, a przepisy wprowadzające nowy system wsparcia OZE zaczną obowiązywać po roku od pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej, która musi zatwierdzić ten system jako zgodny z unijnymi przepisami o pomocy publicznej.

Projekt rządu dobry tylko dla dużych?

Były premier i minister gospodarki Waldemar Pawlak zarzucił rządowemu projektowi ustawy o OZE promowanie dużych grup energetycznych ze szkodą dla rozwoju obywatelskiej, rozproszonej energetyki. Przewiduje też spowolnienie inwestycji w sektorze OZE, wywołane koniecznością dostosowania się inwestorów do nowej sytuacji

Pawlak uważa, że dla obywateli najważniejszy będzie rozwój energetyki prosumenckiej i zrównanie praw prosumentów z prawami dużych producentów. „Dziś jest tak, że jak odsprzedaję energię własnej produkcji, to dostaję tylko 80 proc. ceny giełdowej a powinno to być przynajmniej zrównane z ceną innych producentów. Byłoby to bardzo dobre dla energetyki lokalnej, rozproszonej gdybyśmy dopuścili konkurencję na lokalnych rynkach” – powiedział były premier w rozmowie z wnp.pl.

Zdaniem Pawlaka korzystne byłoby też rozwiązanie umożliwiające właścicielowi instalacji o mocy np. 1 MW sprzedaż wyprodukowanej w niej energii swoim sąsiadom. „Wówczas byłaby bardzo ciekawa sytuacja, można by nawet mówić, że nie jest potrzebny żaden system wsparcia, bo na rynkach lokalnych cena energii jest zupełnie inna niż na rynku giełdowym” – zwrócił uwagę.

„Na płocie elektrowni 1 MWh kosztowała 200 zł ale na płocie Kowalskiego kosztowała ona już 500 zł, a jak dodamy VAT to mamy ponad 620 zł” - wyliczał były premier. Podkreślił przy tym, że w ten sposób na rynku znalazłoby się miejsce dla prosumentów, którzy mogliby taniej sprzedawać „swoją” energię na lokalnych rynkach. „To mogłoby być wielkim impulsem rozwojowym uwalniającym energię Polaków” - uważa Waldemar Pawlak.

Niemcy też ograniczają wsparcie dla OZE

Tego samego dnia co polska Rada Ministrów nowe regulacje przyjął również niemiecki rząd. Projekt nowelizacji niemieckiej ustawy o OZE też ogranicza wsparcie dla odnawialnych źródeł energii i ma chronić przed wzrostem cen energii.  Niemiecki minister gospodarki i energetyki, wicekanclerz Sigmar Gabriel zapowiedział  "realistyczne ceny". „Nie mogę jednak obiecać, że cena prądu spadnie" – cytują media za PAP zastrzeżenie ministra.

Media przypominają za tą agencją, że ustawa obowiązująca w Niemczech od 2000 roku zapewnia inwestorom OZE gwarantowane ceny produkowanej przez nich elektryczności, co powoduje konieczność dopłat z budżetu państwa. Ponieważ jednak - w związku z rosnącą podażą - spadają rynkowe ceny energii, to rośnie też kwota subwencji wyrównujących różnicę między ceną gwarantowaną a rynkową. Dotacje do zielonej energii kosztują przeciętną czteroosobową rodzinę w Niemczech około 220 euro rocznie - podały media.

W obawie przed dalszym wzrostem cen, który mógłby wywołać sprzeciw obywateli wobec zielonej energii i osłabiać  niemiecki przemysł, rząd w Berlinie przyjął projekt nowelizacji przewidujący obniżenie dopłat. Domagała się tego Komisja Europejska, zarzucając naruszanie unijnych reguł konkurencji.

Gabinet kanclerz Angeli Merkel ograniczył także - z 2100 do 1600  - liczbę przedsiębiorstw korzystających z tańszego prądu. Przywileje dla wybranych firm, zwłaszcza hut aluminium i stali, uzasadnia wymogami konkurencji na rynkach światowych. "Chodzi o setki tysięcy miejsc pracy, a nie o lobbowanie na rzecz przemysłu" – cytują media za PAP zapewnienie ministra Gabriela.

Trzy lata temu Niemcy postanowiły, że do roku 2022 zrezygnują z energii atomowej. Eksperci ostrzegają w związku z tym, że już pod koniec tej dekady może tam zabraknąć prądu, gdyż proces zastępowania atomu zieloną energią  potrwa prawdopodobnie dłużej, niż zakładano.

„Rzeczpospolita” w swoim czwartkowym wydaniu  zwróciła uwagę, że zmiana polityki energetycznej Berlina może pomóc polskim kopalniom wyjść z kłopotów. Zapowiedziom stopniowego ograniczanie wsparcia dla odnawialnych źródeł energii towarzyszy bowiem  zwiększanie produkcji prądu w elektrowniach węglowych.

KE też za urynkowieniem wsparcia dla OZE

Bardziej rynkowe wsparcie energii odnawialnej promują  m.in. także wytyczne dla pomocy publicznej w ochronie środowiska i energetyce, które w środę przyjęła Komisja Europejska. Mają one obowiązywać od 1 lipca tego roku do końca 2020 roku.

„Przyszedł czas, żeby energia ze źródeł odnawialnych weszła na rynek” – oświadczył komisarz UE ds. konkurencji Joaquin Almunia przedstawiając nowe regulacje. Jego zdaniem odnawialne źródła energii są już na tyle "dojrzałe", że mogą konkurować z bardziej konwencjonalnymi jej źródłami.

Dotychczasowe subsydia krytykowane są bowiem za stymulowanie wzrostu cen energii zarówno dla indywidualnych konsumentów jak i dla przemysłu, a także za przyczynianie się do zmniejszenia konkurencyjności UE na globalnym rynku.

"Wytyczne pozwolą na gładkie przejście do nowoczesnych i bardziej efektywnych mechanizmów wspierania energii odnawialnej” – cytują media za PAP słowa komisarza Almunii. Jak ocenił w czasie konferencji prasowej komisarz, przyznawane dotychczas wysokie subsydia z jednej strony „pomogły poczynić znaczący postęp na rzecz osiągnięcia unijnego celu w dziedzinie źródeł odnawialnych", ale z drugiej - doprowadziły do znaczącego wzrostu kosztów dla odbiorców energii i chroniły producentów energii odnawialnej przed ryzykiem.

„Europa powinna osiągnąć swoje ambitne cele dotyczące energii i klimatu przy najmniejszym możliwym koszcie dla podatników i bez zakłóceń konkurencji na jednolitym rynku” – przywołują wypowiedź Almunii służby prasowe KE. Komisarz przewiduje, że nowe regulacje przyczynią się do wytwarzania tańszej energii, zarówno dla obywateli UE,  jak i dla unijnych przedsiębiorstw.

Zakładają one, że stałe taryfy gwarantowane od ilości wyprodukowanej energii odnawialnej mają być stopniowo zastępowane przez wsparcie udzielane w wyniku konkurencyjnych aukcji. W latach 2015-2016 państwa członkowskie mają testować takie procedury dla niewielkiej części energii wytwarzanej ze źródeł odnawialnych w nowych instalacjach, a od 2017 roku przetargi na udzielanie wsparcia powinny obowiązywać wszystkie nowe instalacje w energetyce odnawialnej.

Nowe wytyczne Komisji przewidują ponadto stopniowe zastępowanie taryf gwarantowanych (feed-in tariffs) taryfami feed-in premium, czyli bonusami stanowiącymi różnicę między ceną rynkową a ustaloną stawką. Małe instalacje w energetyce odnawialnej będą mogły liczyć jednak na specjalne traktowanie i na taryfy gwarantowane lub równoważne formy wsparcia.

Komisja zastrzega, że nowe zasady nie zmieniają programów wsparcia zatwierdzonych  według starych zasad.

Ponadto w trosce o ochronę konkurencyjności energochłonnego przemysłu w UE, nowe wytyczne dopuszczają udzielanie tym sektorom obniżek w opłatach pobieranych na rzecz wspierania energii ze źródeł odnawialnych. Umożliwiają jednak zmniejszenie obciążenia tylko ograniczonej liczbie sektorów energochłonnych zdefiniowanych dla całej Unii. Tym niemniej państwa członkowskie będą miały prawo do zmniejszenia obciążenia szczególnie energochłonnych przedsiębiorstw również w innych sektorach.

Wsparcie dla transgranicznej infrastruktury energetycznej

Nowe regulacje zakładają także wspieranie transgranicznej infrastruktury energetycznej, która ma służyć budowie jednolitego rynku energii UE. Zawierają bowiem kryteria przyznające  wsparcie zwłaszcza tym projektom, które poprawiają transgraniczny przepływ energii i promują budowę infrastruktury w mniej rozwiniętych regionach Unii.

Komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski uważa, że jest to rozwiązanie korzystne dla Polski. „Te zasady otwierają możliwość pomocy publicznej tam, gdzie jest ona w tej chwili niezwykle potrzebna, czyli przy modernizacji naszej energetyki” - powiedział polskim dziennikarzom.

Jako korzystny zapis określił też podniesienie progu - z 20 do 50 mln euro - powyżej którego pomoc publiczna będzie wymagała notyfikacji KE, czyli zgłoszenia do jej analizy. Komisarz podkreślił, że w przypadku wsparcia na rzecz infrastruktury energetycznej pomoc poniżej 50 mln euro będzie zwolniona z tego obowiązku.

W ocenie ekspertów, przedsięwzięcia podejmowane przez UE nie uprawniają do tego, by liczyć na radykalną zmianę unijnej polityki energetycznej (np. na odejście od celów redukcji emisji CO2, rozwoju OZE czy zwiększania efektywności energetycznej). Przewidują jednak, że realizacja założeń tej polityki będzie w większym niż dotychczas stopniu uwzględniać działania państw spoza Europy w tej dziedzinie. (bb)

+ 0 głosów: 0 (0%) 0 -
Komentarze (0) portalenergia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy nie związane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin). dodaj komentarzbądź pierwszy!
treść komentarza