Prace nad połączeniem energetycznym Polski i Litwy idą w dobrym kierunku

Taką informację przekazał prezes spółki LitPolLink, która zajmuje się budową sieci energetycznej łączącej Polskę i Litwę. Jest to pierwsza taka inwestycja, na ogromną skalę, ponieważ tego typu połączenia są budowane na Zachodzie przez dziesięciolecia, natomiast spółka ta chce wykonać to w pięć lat. Prezes LitPolLink zaznacza, że ta inwestycja będzie wymagała od Polski większego wkładu finasowego w sieci energetyczne niż strona litewska.

Budowa rozpocznie się pod koniec okresu przygotowawczego. Najpierw jednak trzeba przejść przez szereg procedur, uzyskać pozwolenie na budowę, projekt techniczny oraz prawo do rozporządzania terenem. Po załatwieniu wszystkich formalności można ogłosić w 2013 roku przetarg. Jednak sprawa tego ambitnego projektu nie wygląda w całości aż tak różowo, ponieważ problematyczne mogą się okazać kwestie geograficzne oraz ekologiczne, takie jak przykładowo ominięcie Ełku oraz Suwałk, a także Doliny Rospudy. Linia energetyczna musi okrążyć Ełk mimo, że połączenie z Litwą ma się rozpoczynać właśnie od tego miasta. Stacja początkowa leży jednak w zachodniej części miasta.

Prezes spółki uważa także, że przejście przez Rospudę nie będzie aż tak ogromnym problemem, gdyż w miejscu przecięcia się z linią energetyczną rzeka jest szeroka na półtora metra, dolina ma około 200 metrów szerokości, więc nie wystąpi żadna szkodliwa dla przyrody ingerencja. Podkreślił także, że to samo stanowisko posiadają ekolodzy, analizujący najlepsze możliwości dla przebiegu sieci energetycznej, jednak bardzo możliwe jest to, że tak czy inaczej wystąpi pewne zamieszanie związane z Rospudą, ponieważ generuje ona duże emocje wśród organizacji ekologicznych, a inwestycja ta znajdzie pewnie przeciwników wśród nich.

Linia ma również ominąć Suwałki. Miasto jest w fazie rozwijania się, w okolicach mieści się duża ilość żwirowni, a także obszar Natura 2000, sprawa od strony technologicznej jest więc dość skomplikowana, ale według LitPolLink jest możliwa do rozwiązania.

Koszt linii energetycznej to kwota rzędu 320 milionów euro, z uwzględnieniem wstawek prądu stałego na granicy, które są niezbędne do prawidłowego działania sieci, ponieważ w krajach bałtyckich nie jest ona zsynchronizowana z siecią europejską. Ta suma nie ujmuje jednak inwestycji w sieć ze strony polskiej. Wedlug ustaleń LitPolLink, sieć ta w Polsce praktycznie nie występuje, są tylko linie promieniowe, przesyłające prądu z miejsca A do B i nie ma możliwości dostaw prądu inną drogą. Sieć powinna zostać zbudowana w Polsce północno-wschodniej i będzie to kosztowalo nas około 2 miliardów złotych.

Sieć na Litwie jest wystarczająca, nie ma potrzeby jej rozbudowy. Prezes spółki zwrócił uwagę na połączenie litewskiego miasta Alytus z elektrownią w Kruonis, które ma powstać do 2015 roku. Może to byc bardzo przydatne do wykorzystania przez stronę polską, ponieważ w Polsce północno- wschodniej nie ma żadnej elektrowni, poza Ostrołęką. Cały ten region jest uzależniony od dostaw prądu z południowej Polski. Podczas powodzi w 2010 roku właśnie północno-wschodnia część Polski była najmocniej zagrożona wyłączeniem sieci energetycznej, gdyż ratowana uprzemysłowioną południową część Polski.

Linia energetyczna łącząca Polskę oraz Litwię będzie miała długość 154 kilometrów, 106 km w Polsce i 48 na Litwie. Będzie mogła przesyłać moc około 500 MW, a w roku 2018 już nawet 1000 MW