Europejscy producenci krytykują kompromis w sprawie chińskich paneli fotowoltaicznych

Organizacja EU ProSun, skupiająca unijnych producentów paneli słonecznych, weszła w gwałtowny spór z unijnym komisarzem ds. handlu Karelem De Guchtem, który ogłosił osiągnięcie „pomyślnego i innowacyjnego” kompromisu w sporze z Chinami - podaje serwis EurActiv.pl.

Po sześciu tygodniach rozmów UE-Chiny, Komisja Europejska ogłosiła kompromis, na mocy którego 70 proc. objętych ugodą chińskich dostawców paneli podwyższy ceny, a na pozostałych Unia nałoży do 2015 roku cło w wysokości 47,6 proc.

Oburzeni producenci paneli z państw członkowskich UE określili układ jako „niewiarygodny, nie do przyjęcia i kompletnie przeciwny interesom Europy”. Zapowiedzieli przy tym złożenie skargi do europejskiego Trybunału Sprawiedliwości tuż po otrzymaniu potwierdzenia ugody. „Myślę, że nie mają żadnych dowodów” – skomentował tę sprawę De Gucht  na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli.

Ugodę handlową z Chińczykami z radością przyjęło Europejskie Stowarzyszenie Przemysłu Fotowoltaicznego (EPIA), które pozostawało neutralne w sporze ze względu na sprzeczne interesy jego mniej i bardziej wpływowych członków.

Konflikt rozpoczął się gdy Bruksela nałożyła 47-proc. cło na panele słoneczne importowane z Chin, po tym jak członkowie EU ProSun oskarżyli swoich chińskich odpowiedników o przyjęcie w zeszłym roku ogromnych rządowych dotacji. Dzięki temu wartość eksportu paneli do Europy osiągnęła wartość 21 mld euro przy sprzedaży poniżej kosztów.

Według EU ProSun, w efekcie takiego działania, tylko w tym roku ponad 30 europejskich spółek ogłosiło niewypłacalność, zmniejszyło liczbę zatrudnionych, opuściło rynek lub zostało sprzedanych zagranicznym inwestorom.

„Szantaż w stylu Ala Capone”

Prezydent EU ProSun,  Milan Nitzschke - autor doniesienia, które zmusiło Brukselę do działania - oskarżył Pekin o popadanie w „gangsterkę”. „Wiemy, że Chiny groziły wielu słabym południowym i wschodnim państwom UE wycofaniem inwestycji lub zaprzestaniem udzielania pożyczek jeśli cła nie zostaną wycofane” – powiedział.

„To przypomina szantaż w stylu Ala Capone”- dodał.  W jego ocenie, decyzja Unii została wymuszona twardymi technikami negocjacji, w tym „aroganckimi prowokacjami”, jak na przykład wychodzeniem chińskich negocjatorów z sali.

Nitzschke przekonywał, że już  po ustaleniu minimalnej ceny paneli w wysokości 67 eurocentów za wat, Bruksela zeszła do 56 eurocentów, znacznie zbliżając się do wyjściowej ceny Chinczyków, która wynosiła 50 eurocentów.

Rozłam między niegdysiejszymi sojusznikami podkreśla fakt, że we wtorek ogłoszono, że Bruksela bada wiarygodność Europressedienst, niemieckiej firmy konsultingowej. Jest ona  źródłem statystyk przygotowanych na potrzeby analiz dot. paneli słonecznych w UE. Dane te miałyby być fałszywe i mylące.

Cła anty-dumpingowe

Na informacje od Europressedienst, pracującej poprzednio dla EU ProSun, KE powołuje się aż 23 razy w orzeczeniu narzucającym cła anty-dumpingowe. Komisja bada teraz do jakiego stopnia dane te zawyżają zdolność europejskich producentów paneli słonecznych do zaspokojenia potrzeb UE i zaniżają potrzebę importu.

Rzecznik komisarza ds. handlu, John Clancy, potwierdził portalowi EurActiv, że urzędnicy UE zwiększyli w lipcu wyrywkowe kontrole niemieckiej firmy konsultingowej. Zaprzeczył jednak jakoby było to coś nadzwyczajnego.

“Żeby postawić sprawę jasno, Komisja nie ‘prześwietla’ firmy Europressedienst, przeprowadziła po prostu weryfikację - taką, jaką przeprowadza w innych firmach i jaka jest normą w postępowaniach anty-dumpongowych.” – napisał. 

Dodał też, że dane pochodzące od tej firmy zostały użyte tylko do określenia makro wskaźników, a nie do wskaźników kluczowych. Te ostatnie zawierają ceny sprzedaży, koszty produkcji i zyski. Clancy  wyjaśnił, że dane do wskaźników kluczowych zostały zebrane za pomocą komisyjnych kwestionariuszy i wyraźnie udowodniły dumping oraz szkody dla europejskich producentów. “Dlatego też to postępowanie anty-dumpingowe nie opiera się jedynie na danych dostarczonych przez Europressedienst” – przekonywał rzecznik.

Dochodzenie ws. dotacji

Osobno toczy się dochodzenie ws. rządowych dotacji dla chińskich producentów paneli słonecznych, mimo że De Gucht oświadczył, że ugoda anty-dumpingowa będzie na nie „przetłumaczona”. Zastrzegł jednak, że czas na umowę handlową między UE i Chinami jeszcze nie nadszedł. „Bo umowa o wolnym handlu zaczyna się od stwierdzenia, że obydwie strony są gotowe znacznie szerzej otworzyć swoje rynki” – argumentował w poniedziałek po konferencji prasowej.  „Nie sądzę, żeby ten warunek był spełniony w tym momencie” – ocenił. (jb)