Kilkaset protestujących zebrało się przed ministerstwem gospodarki, by wyrazić swe niezadowolenie w związku z decyzjami dużych koncernów energetycznych. Koncerny, które kupowały od nich biomasę, zerwały umowy, za powód podając sytuację na rynku „zielonych certyfikatów”.
Zdaniem demonstrantów ze Stowarzyszenia Polska Biomasa koncerny przez lata zachęcały producentów peletów i brykietów do wzmożenia produkcji. Ci zwiększyli ją, brali kredyty, podpisywali wieloletnie umowy i leasingi, korzystali również z dotacji unijnych, kiedy jednak zielone certyfikaty straciły na wartości, koncerny z dnia na dzień rozwiązały umowy.
Dla producentów, szczególnie drobnych przedsiębiorców, oznacza to konieczność zwrócenia dotacji lub wkroczenie komornika. Przedsiębiorcy czują się oszukani, uważają, że grozi im upadek nim sytuacja na rynku wróci do normy. Zaistnieje wówczas konieczność importu biomasy, a co gorsza zniknie wiele miejsc pracy, przy produkcji biomasy w Polsce zatrudnionych jest bowiem tysiące osób.
Demonstrantów przyjął wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz. Odebrał z ich rąk petycję, po czym uzgodniono, że strony spotkają się celem szerszego omówienia sytuacji sektora biomasy.
Sygnały od producentów biomasy napływały już od kilku tygodni. Koncerny zrywały bowiem umowy na biomasę używaną w technologii współspalania. Prawo polskie nakazuje, by producent energii, częściowo uzyskiwał ją ze źródeł odnawialnych, do czego potrzebny jest tzw. zielony certyfikat – świadectwo pochodzenia. W przypadku nieposiadania takowego, producent energii może je kupić na rynku, giełdzie lub w ramach umowy dwustronnej. Gdy zaś tego nie uczyni, zobowiązany jest uiścić opłatę zastępczą do NFOŚ.
Cena rynkowa certyfikatów z początku była porównywalna z wysokością opłaty zastępczej - ok. 280 zł za MWh wyprodukowanej energii, jednak od wielu miesięcy ich kurs spada. W wyniku dostarczania przez duże instalacje współspalania certyfikatów, wytworzyła się nadpodaż, a ceny spadły nawet poniżej 100 zł.
Zdaniem specjalistów w przypadku wartości certyfikatów niższej niż 140 zł, stosowanie biomasy do współspalania jest nieopłacalne. Sprzedaż certyfikatów nie rekompensuje bowiem koncernom kosztów zakupu biomasy. W tej sytuacji bardziej opłacalne jest ograniczenie stosowania biomasy i płacenie opłaty zastępczej na rzecz NFOŚ, a to właśnie szkodzi producentom biomasy