Gminy blokują elektrownie wiatrowe
Władze niektórych polskich gmin uważają, że 3 kilometry to odpowiednia odległość, która powinna dzielić farmy wiatrowe od zabudowań ludzkich, dlatego też blokują wiele projektów.
Aż w 400 miejscowościach organizowane są protesty przeciwko budowie elektrowni. Mają one różne formy – od konferencji po pikiety pod urzędami. Samorządy z obawy przed buntem mieszkańców, samodzielnie blokują niektóre z projektów.
Jacek Malak, członek organizacji Stop Wiatrakom, sądzi iż na inwestycje w farmy wiatrowe decydują się gminy, które nie mają zbyt wiele funduszy i liczą na dofinansowanie od inwestora.
Sektor energetyki wiatrowej odpiera te zarzuty, zaznaczając że obecne przepisy są bardzo rygorystyczne, brany jest pod uwagę efekt cienia czy też normy hałasu, a ograniczanie lokalizacji wiatraków nie wpływa dobrze ani na inwestorów, ani na mieszkańców.