Coraz bliżej porozumienia klimatycznego

Zapowiedzi USA i Chin ws. ograniczenia emisji gazów cieplarnianych pozwalają liczyć na sukces przyszłorocznego szczytu klimatycznego w Paryżu – uważa minister środowiska Maciej H. Grabowski. W zeszłym tygodniu w Pekinie USA i Chiny przedstawiły nowe cele dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych - informuje serwis EurActiv.pl.

Prezydent Barack Obama zapowiedział redukcję o 26-28 proc. do 2025 r. w stosunku do poziomu z 2005 r.

Prezydent Chin, gdzie wciąż buduje się elektrownie węglowe emitujące najwięcej CO2, nie podał konkretnych celów. Xi Jinping zapowiedział jednak, że jego kraj będzie dążyć do zatrzymania bieżącego wzrostu emisji do 2030 r. i obiecał starania, by udało się to wcześniej.

Dołączają najwięksi truciciele

Polski minister środowiska podkreślił, że tym samym dwaj najwięksi emitenci gazów cieplarnianych (odpowiadają za około 45 proc. emisji na Ziemi) wykazują swoje zaangażowanie w rozwiązanie globalnego problemu zmian klimatu. Przywódcy tych państw unikali bowiem dotychczas jakikolwiek deklaracji.

„Deklaracja USA i Chin, obok zobowiązań Unii Europejskiej, może być krokiem milowym na drodze do nowego porozumienia klimatycznego” – napisał minister na blogu. Podkreślił, że są one również zachętą dla innych, przede wszystkim najbardziej uprzemysłowionych państw, do przedstawiania swojego wkładu do nowej, globalnej umowy. „Jasny przekaz płynie także do przedsiębiorców – pokazuje potrzebę rozwoju ekoinnowacji i nowoczesnych, niskoemisyjnych technologii” – dodał Grabowski.

W USA może nie być tak łatwo

Prezydent USA, który podkreśla, że przeciwdziałanie zmianom klimatu jest jego priorytetem, już w 2009 r. obiecywał ambitną politykę na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jednak jego propozycje legislacyjne na rzecz ograniczania emisji CO2 blokują w Izbie Reprezentantów Republikanie. Argumentują, że prezydenckie propozycje są zbyt kosztowne dla przemysłu i gospodarki, a część z nich w ogóle kwestionuje wpływ człowieka na ocieplenie klimatu.

Uwaga na ochronę konkurencyjności

Polski minister środowiska zwrócił też uwagę, że w rozmowach klimatycznych dotychczas samotnie wiodła prym Unia Europejska. „Teraz nieśmiało dołączają do niej USA i Chiny. To napawa optymizmem przed szczytem COP21 w Paryżu i pozwala liczyć na sukces” – napisał. Podkreślił jednak trudności w porównywaniu zobowiązań poszczególnych państw. Minister zastrzegł, że „trzeba będzie dopilnować, aby zobowiązania naszych partnerów handlowych były podobne”, bo inaczej „ucierpi konkurencyjność naszej gospodarki”.

Podczas przyszłorocznej konferencji COP21 w Paryżu, świat ma podpisać nowe globalne porozumienie dotyczące ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Po raz pierwszy w historii wszystkie państwa mają się w nim zobowiązać do podejmowania konkretnych działań. Jako swój wkład do nowej umowy Unia Europejska, w tym Polska, przedstawi propozycję 40 proc. redukcji gazów cieplarnianych do 2030 r. (bb)