Trwa konkurs dotacji na badania wpływu eksploatacji gazu łupkowego na środowisko. Projekt spotkał się jednak z krytyką ekologów, ponieważ 113 mln euro trafi do firm wydobywczych - informuje serwis EurActiv.pl.
Fundusz badawczy unijnego programu Horyzont 2020 dostarczy środków na zbadanie wpływu, jaki na środowisko będzie mieć wydobycie gazu łupkowego i opracowanie metod ograniczających negatywne skutki tego procesu. Pieniądze mają trafić do spółek energetycznych, które w innym wypadku same musiałyby płacić za takie badania. Planowane dotacje zostały natychmiast skrytykowane jako sprzeczne z unijną polityką zmniejszania emisyjności sektora energetycznego.
„Komisja twierdzi, że chce chronić środowisko i walczyć ze zmianami klimatycznymi, a jednocześnie finansuje badania nad wydobyciem gazu łupkowego” – powiedział Antoine Simon, rzecznik organizacji ekologicznej Friends of the Earth Europe. „To wyjątkowo cyniczne postępowanie, wiąże się bowiem z przekazywaniem publicznych pieniędzy gałęzi przemysłu zdominowanej przez jedne z najbogatszych przedsiębiorstw na świecie, mimo że istnieje wiele znacznie ważniejszych projektów badawczych dotyczących wydajności energetycznej i odnawialnych źródeł energii” – dodał.
Unijna Dyrekcja ds. Badań Naukowych i Innowacji odmówiła ujawnienia nazw firm, które złożyły wniosek o dotację, oświadczyła jednak, że w tym roku na ten cel przeznaczono 33 mln euro. „Spośród początkowych 23 firm zakwalifikowanych do konkursu 7 będzie musiało przedstawić do 23 września wnioski w ostatecznym kształcie” – powiedział redakcji EurActiv pracownik dyrekcji. „Nie możemy jeszcze ujawnić, ile projektów otrzyma dotacje ani kto nadesłał zgłoszenia, bo mogłoby to wpłynąć na przebieg konkursu”. Dodał również, że Komisja wolałaby ograniczyć dotacje do 3 mln euro na każdy projekt, ale będzie rozpatrywać wnioski o wyższe kwoty.
Badania nad wydobyciem gazu i ropy ze złóż niekonwencjonalnych mogą być finansowane ze środków Horyzontu 2020 dzięki grudniowemu zezwoleniu Rady Europejskiej. Konkurs na dotacje ogłoszono kilka dni po decyzji Rady.
Niskoemisyjny gaz łupkowy?
Gaz łupkowy został uznany za niskoemisyjny, ponieważ, jak powiedział jeden z unijnych urzędników, „jego stosowanie ułatwi przejście gospodarki do przemysłu niskoemisyjnego, jeśli tylko ograniczy się wynikające z niego zanieczyszczenie powietrza, w tym emisję gazów cieplarnianych”. Zasugerował, że unijne dotacje mogą w tym pomóc.
Trzeba jednak zaznaczyć, że w zeszłym roku David MacKay, główny doradca naukowy brytyjskiego rządu, opublikował raport, z którego wynika, że emisja CO2 z gazu łupkowego jest podobna jak ze skroplonego gazu ziemnego (LNG), importowanego z Kataru. „Brytyjski gaz łupkowy zająłby na rynku miejsce importowanego LNG lub gazu dostarczanego rurociągami spoza Europy, ale poziom emisji gazów cieplarnianych pozostałby bez większych zmian” – stwierdził w raporcie MacKay. Dodatkowo według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC, Intergovernmental Panel on Climate Change) eksploatacja gazu łupkowego emituje wprawdzie dwa razy mniej CO2 niż węgiel i ropa, ale zostaje daleko w tyle za produkcją energii ze źródeł odnawialnych (OZE), jak wiatr czy słońce.
Marcus Pepperel, rzecznik platformy informacyjnej Shale Gas Europe, podkreślił, że IPCC uznał gaz łupkowy za potencjalne paliwo przejściowe. „Choć bezpieczeństwa energetyczne Europy jest zagrożone, w Europie nie prowadzi się komercyjnego wydobycia gazu z łupków” – powiedział redakcji EurActiv. „To logiczne, że Komisja szuka sposobów na zróżnicowanie europejskich źródeł energii. Sporo inwestuje się w OZE, warto więc byłoby sprawdzić, czy w Europie jest możliwa nieszkodliwa dla środowiska eksploatacja gazu z łupków” – dodał.
Isaac Valero, rzecznik unijnej komisarz ds. działań w zakresie klimatu Connie Hedegaard, przyznał, że gaz z łupków mógłby stanowić etap pośredni w przejściu do OZE. Valero stwierdził też, że sam gaz z łupków nie wystarczy, by zapobiec zmianom klimatycznym.
Emisja metanu
W dyskusji nad potencjalnym wpływem gazu łupkowego na klimat najważniejszą kwestią jest emisja metanu, którego potencjał cieplarniany jest co najmniej 25-krotnie większy niż dwutlenku węgla w skali 100 lat, a 72-krotnie w skali 20 lat. W 2011 r. badania prof. Roberta Howartha z Cornell University wykazały, że pod tym względem wpływ gazu łupkowego na ocieplenie klimatu może być od 20 proc. do 100 proc. większy niż węgla. Wyniki innych badań nie były jednak aż tak niepokojące.
Gaz z łupków wydobywa się metodą szczelinowania hydraulicznego, w wyniku którego metan oraz środki chemiczne z płynów szczelinujących wydostają się na powierzchnię. Mieszanka ta może zostać uwolniona do atmosfery, spalona i w ten sposób zmieniona w dwutlenek węgla albo wychwycona, oczyszczona i przeznaczona na rynek. Tę ostatnią technologię nazywa się „green completion” i według Howartha jest to metoda najmniej szkodliwa dla środowiska, mimo że część metanu prawdopodobnie i tak trafia do atmosfery. „Nie stosuje się jej jednak powszechnie w USA” – powiedział Howarth. „Wymaga ona czasu, a firmy wolą jak najszybciej zrobić następny odwiert i kontynuować wydobycie”.
Dzięki regulacjom amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska metoda „green completion” miała do 2015 r. stać się obowiązkowa, ale egzekwowanie nakazu odbywa się na podstawie oświadczeń przedsiębiorstw, a nie inspekcji, co pozostawia pole do oszustw. Również w UE w 2015 r. mogą wejść w życie regulacje, które nałożą na przedsiębiorstwa wydobywcze obowiązek monitorowania emisji metanu.
„Uwalniania gazu do atmosfery nie widać gołym okiem” – mówi Howarth. „Z pewnością dochodzi do oszustw, wiadomo przecież, że już w przeszłości amerykańskie przedsiębiorstwa naftowe i gazowe łamały prawo. Zobowiązanie firm europejskich do ujawniania poziomu emisji nie oznacza wcale, że będą podawały prawdziwe dane”.
Przedstawiciele przemysłu wydobywczego odpowiadają, że regulacje, które można zastosować do gazu z łupków są już zawarte w unijnym prawie, na przykład w dyrektywie o odpadach górniczych czy ramowej dyrektywie wodnej. „Naszym zdaniem nie ma potrzeby wprowadzania szczególnych regulacji na temat gazu łupkowego, ale jeśli okaże się, że istnieją luki prawne, jesteśmy gotowi do współpracy” – powiedział Alessandro Torello, rzecznik Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Ropy i Gazu Ziemnego. (bk)