Komisja Europejska przygotowuje projekt zmian przepisów, które ułatwią import do Europy ropy z piasków bitumicznych. Wydobycie z nich ropy uznawane jest za jedną z najbardziej nieprzyjaznych form pozyskiwania tego surowca, więc jego import do UE był dotąd utrudniony - jak podaje serwis EurActiv.pl.
Do tej pory ropa pochodząca z piasków roponośnych (funkcjonujących również pod nazwą piasków smołowych czy bitumicznych) musiała być specjalnie oznakowana. Jednak w Komisji Europejskiej pod wewnętrzne obrady trafił projekt, który znosi ten wymóg.
Usunęłoby to jedno z utrudnień stojących na drodze eksportowi do Europy ropy pochodzącej z tego źródła. Kanada, która jest największym producentem ropy z piasków roponośnych (2 proc. światowego wydobycia), przez lata lobbowała w Brukseli o taką zmianę i wszystko wskazuje na to, że jest na dobrej drodze do osiągnięcia swojego celu.
Wpływ Ukrainy
Kryzys na Ukrainie i dążenie UE do zminimalizowania zależności energetycznej od Rosji to mocne argumenty dla kanadyjskiego lobbowania. Jak powiedział wczoraj (5 czerwca) premier kanadyjskiego rządu federalnego Stephen Harper podczas spotkania G7 w Brukseli: „Kanada nie postrzega kryzysu na Ukrainie jako wyłącznie okazji do reklamowania naszych produktów, ale oczywiście jesteśmy zaangażowani w dyskusje z sojusznikami, jak zapewnić nam wszystkim bezpieczeństwo energetyczne”.
Harper nie wspomniał bezpośrednio o nowym projekcie KE. Jednak minister zasobów naturalnych Kanady Greg Rickford przyznał, że poruszył tę kwestię w rozmowach kuluarowych spotkania G7.
Środowiskowe koszty wydobycia
Ale propozycja KE nie usuwa głównej przeszkody w importowaniu kanadyjskiej ropy z piasków do unijnych rafinerii. Przeszkodą są koszty środowiskowe związane z procesem wydobycia.
Na pewno jednak środowiska działaczy ekologicznych nie oddadzą tutaj pola bez walki. Ich zdaniem, wydobycie ropy z piasków roponośnych pozostawia głębokie blizny na środowisku nawet po jego zakończeniu. Proces wydobycia wymaga oczyszczenia z nadkładu (górnej warstwy gleby) – innymi słowy miejsca wydobycia przypominają wielką kopalnię odkrywkową, jak dowodzą ekolodzy.
Wydobycie jest również wodochłonne i, co ważniejsze z punktu widzenia UE w kontekście strategii przeciwdziałania zmianom klimatu, produkuje dużo więcej gazów cieplarnianych niż wydobycie z konwencjonalnych źródeł. Według raportu Uniwersytetu Stanforda dla Komisji Europejskiej, produkcja ropy z piasków roponośnych produkuje średnio o 20 proc. gazów cieplarnianych więcej w stosunku do źródeł konwencjonalnych (pełny raport TUTAJ).
W związku z tym, przy wyliczeniach emisji dwutlenku węgla dla rafinerii, korzystanie z ropy z piasków jest kosztowniejsze. W przeliczeniu to wygląda tak, że wedle prawodawstwa unijnego na każdego megadżula z ropy z piasków przypada 107 g odpowiednika dwutlenku węgla (gCO2 eq.), podczas gdy w przypadku ropy konwencjonalnej jest to 87,5 gCO2 eq./MJ.
Kanadyjczycy, jak również Amerykanie, nie są zadowoleni z tego stanu rzeczy. W zeszłym roku Michael Froman szef agencji federalnej odpowiedzialnej za kształtowanie amerykańskiej polityki handlowej, w wystąpieniu przed Kongresem nazwał tę różnicę w wyliczaniu emisji „dyskryminującą” i ostrzegł, że może ona stanowić poważną barierę w handlu unijno-amerykańskim.
Ułatwienia
Jednak propozycja KE, mimo że nie znosi tej różnicy, to wprowadza pewne zmiany, które powinny ułatwić życie korzystającym z ropy z piasków bitumicznych. Rafinerie będą musiały teraz zgłaszać jedynie uśrednione emisje gazów cieplarnianych. Podwyższono jednak średnią wartość emisji przypisywaną ropie z normalnych źródeł do 93,2 gCO2 eq./MJ.
Propozycja KE jest kolejną próbą zmian przepisów dotyczącą emisji dwutlenku węgla z paliw używanych w transporcie. Poprzednia, w 2011 r. upadła na forum Rady.
KE odmówiła komentarza w sprawie niepublikowanego projektu. (kk)