W poniedziałek UE przedstawiła krótkie podsumowanie energetycznego spotkania na szczycie pomiędzy Rosją, Ukrainą i UE, z którego wynikało, że wszystko jest już na dobrej drodze do uregulowania gazowego sporu pomiędzy naszymi wschodnimi sąsiadami. Jednak nocne oświadczenie ukraińskiego Naftohazu rzuciło cień wątpliwości na ten optymizm - informuje serwis EurActiv.pl.
Komisarz ds. Energii Günther Oettinger spotkał się 26 maja ze swoimi rosyjskimi i ukraińskimi odpowiednikami – Aleksandrem Nowakiem i Jurijem Prodanem. Tematem spotkania były przeciągające się negocjacje rosyjsko-ukraińskie w sprawie ceny, jaką Ukraina ma płacić za gaz.
Źródło konfliktu
Problemy wynikły z powodu umowy zawartej przez obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza z Rosją. W zamian za niepodpisywanie umowy stowarzyszeniowej z UE, Ukraina miała płacić Gazpromowi od listopada 268,5 dolara amerykańskiego za 1000 m3 gazu.
Byłaby to cena prawie o połowę niższa od wcześniejszej. Od 2009 r. aż do umowy Janukowycza Ukraina musiała płacić 485 dolarów amerykańskich za 1000 m3. Gazprom wrócił do starej ceny po obaleniu prezydenta Janukowycza w lutym 2014 r. – czynie, który Rosja postrzega jako nielegalny i w związku z tym anulujący postanowienia traktatu. W związku z tym domaga się od Ukrainy zwrotu różnicy – rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow powiedział, że dług Ukrainy wobec jego firmy wynosił na koniec kwietnia prawie 3,5 mld dolarów amerykańskich.
Ukraina powiedziała, że może spłacić dług. Jednak spłatę swoich zobowiązań uzależniła od powrotu do poprzedniej ceny 268,5 dolara.
Wczorajsze spotkanie
Biuro Oettingera opublikowało wczoraj informację, że na spotkaniu „poczyniono znaczące postępy” na drodze do wypracowania kompromisu. Przedstawiono też potencjalne rozwiązanie gazowego konfliktu w następujących dwóch punktach, których przyjęcie Rosja i Ukraina miały potwierdzić do środy 28 maja:
„1. Naftohaz [Ukrainy] zobowiązuje się do zapłacenia 2 mld dolarów amerykańskich do piątku 30 maja 2014 r. i 500 mln dolarów amerykańskich do soboty 7 czerwca 2014 r. w ramach częściowej spłaty zaległych rachunków za okres od listopada 2013 r. do marca 2014 r., jak również za miesiące kwiecień i maj 2014 r. Te kwoty mają zostać wpłacone na konto Gazpromu.
2. Po otrzymaniu pierwszej z tych płatności zaczną się rozmowy na temat ceny gazu od kwietnia 2014 r. Gazprom zgadza się na dostarczanie gazu przez czerwiec bez konieczności wniesienia przez Ukrainę przedpłaty.”
Z tych dwóch punktów jasno wynika, że powrót do ceny 268,5 dolara za 1000 m3 nie jest rozważany. Przedstawione rozwiązania wydają się zmierzać w stronę starej ceny, starając się mimo to rozłożyć przynajmniej czas spłaty długu przez Ukrainę.
Komentarz Naftohazu
Naftohaz Ukrainy, ukraińskie przedsiębiorstwo państwowe zajmujące się wydobyciem, transportem i dystrybucją ropy i gazu na Ukrainie, wczoraj późnym wieczorem opublikowało oświadczenie zaprzeczające pozytywnemu wydźwiękowi słów komisarza Oettingera.
W oświadczeniu opublikowanym dziesięć minut przed północą czasu kijowskiego można przeczytać, że „rozmowy trójstronne nie przyniosły żadnego rezultatu z powodu niekonstruktywnego stanowiska strony rosyjskiej”.
Gazprom zapowiedział możliwość obniżenia częściowo ceny z 485 dolarów, ale uwarunkował to koniecznością spłacenia przez Ukrainę choć części długu. Ponadto, Gazprom mówi, że z powodu tego długu od czerwca zacznie w dostarczaniu gazu Ukrainie stosować system przedpłat – będzie dostarczał tylko tyle gazu, za ile Ukraina zapłaci. (kk)