Zależność od zewnętrznych dostawców gazu jest dla UE problemem „od prawie zawsze” i „domaga się pilnego rozwiązania” – powiedział premier Donald Tusk w czasie Sesji Zamknięcia Konferencji „Paving the Way for European Energy Security Strategy” w Brukseli. Wcześniej podkreślił, że skończył się czas rozmów o unijnej polityce energetycznej i przyszła pora na czyny - jak podaje serwis EurActiv.pl.
„Kryzys energetyczny jest testem z tego, czym naprawdę jest Unia” – powiedział w swoim brukselskim wystąpieniu szef polskiego rządu. Tymczasem – podkreślił - państwa członkowskie toczą spór o to, czy ważniejsze są ich dwustronne relacje z Rosją czy stosunki wewnątrz Unii.
Przypomniał przy tym, że z podobnej próby w przypadku kryzysu ekonomicznego UE wyszła zwycięsko. „Kryzys gazowy jest taką samą lekcją: jeśli chcemy być bezpieczni energetycznie, musimy mieć wpływ na ceny energii, być równym partnerem dla dużych dostawców, musimy wyciągnąć podobne wnioski jak z kryzysu ekonomicznego” – powiedział premier.
Unijny rynek gazu generuje straty
Przedstawiając polską koncepcję unii energetycznej szef polskiego rządu podkreślił, że punktem wyjścia tej propozycji jest konstatacja, że Europie brakuje prawdziwego rynku - przejrzystego i konkurencyjnego.
Tusk zwrócił przy tym uwagę, że obecny kształt obowiązujących w UE regulacji powoduje straty. Przytoczył przy tym wyliczenia, z których wynika, że z powodu wadliwego rynku gazu UE traci rocznie 30 mld euro. "A wysokie ceny gazu to konkurencyjność gospodarek i miejsca pracy, więc straty de facto są wyższe niż te 30 mld euro" - dodał.
Premier podkreślił, że gaz jest strategicznym elementem bezpieczeństwa Europy, a dzięki wprowadzeniu w życie polskiej propozycji unii energetycznej reakcja UE na kryzys energetyczny już dziś, a także w przyszłości będzie dla wszystkich tańsza.
W ocenie premiera główne niedogodności dzisiejszego stanu rzeczy to m.in. brak odpowiedniej infrastruktury przesyłowej i magazynowania gazu, marginalna rola giełd w handlu tym paliwem i brak przejrzystości międzyrządowych kontraktów gazowych.
Według szefa polskiego rządu kryzys jest najlepszym czasem na wyciąganie wniosków, które dają szanse na wyjście z niego wzmocnionym. Jako przykład podał unię bankową, która wzmocniła jedność UE w kryzysie finansowym i podkreślił, że teraz pora na podobny krok w kwestii energii.
„Unia bankowa to była decyzja na rzecz unii, wbrew egoistycznym interesom narodowym, i była to jedyna droga do przezwyciężenia kryzysu oraz budowy nowych reguł i instytucji” – powiedział Donald Tusk występując na konferencji dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego. Podkreślił przy tym, że nieefektywny rynek gazu w UE wymaga gruntownej przebudowy.
Węgiel się obroni
W ocenie premiera niezależność energetyczna wymaga sięgnięcia do wszystkich własnych zasobów. „Kiedy Polacy mówią o węglu, to dlatego że to jest nasz główny zasób, ale w żadnym wypadku nikomu nie narzucamy swojej filozofii” – zastrzegł.
Według Tuska polskie inwestycje w nowoczesne bloki energetyczne i nowoczesne ciepłownie pozwolą w dalszym ciągu na wykorzystywanie węgla jako nośnika energii. ”Europa zaczyna dzisiaj rozumieć, że kwestie klimatyczne czy ochrony środowiska – bardzo ważne także dla nas – nie mogą rujnować efektywności gospodarczej” – powiedział podkreślając, że źródłem konkurencyjności unijnej gospodarki musi być także niska cena energii.
W środowym wystąpieniu w Brukseli premier zauważył, że każde z państw UE promuje własne zasoby energetyczne: Polacy węgiel, Francuzi atom, a Rumunia zamierza postawić na gaz łupkowy. Zastrzegł jednak że nie chodzi o to, żeby budować alternatywę dla programu budowy klimatu, ale o poszukiwanie efektywnych źródeł energii. „W przypadku węgla musi to oczywiście oznaczać większą efektywność, czyli tzw. czysty węgiel, na tyle, na ile jest to możliwe” - powiedział.
Nie chodzi o taką samą cenę gazu dla całej UE
Mówiąc o polskiej propozycji utworzenia unii energetycznej szef polskiego rządu zastrzegł, że nie chodzi o to, żeby w całej UE obwiązywała taka sama cena gazu. „Nie mówimy, że w Europie ma obowiązywać jedna, urzędowa, politycznie ustalana cena gazu. Mówimy o tym, że użycie machizmów wspólnotowych, użycie instytucji europejskich, egzekwowanie reguł, które już przyjęliśmy i ostre stawianie tych spraw wobec dostawców zewnętrznych jest możliwe i jest korzystne z punktu widzenia klienta i UE jako całości” - tłumaczył.
Tusk podkreślił też, że włączając KE w negocjacje gazowe, Polska uzyskała bardzo dobre efekty. „Wzmocniliśmy naszą pozycję negocjacyjną, dzięki temu cena, jak i reguły współpracy z Rosją, okazały się korzystniejsze” – przypomniał. W jego ocenie dobrze byłoby utworzyć katalog zakazanych postanowień w umowach gazowych, zarówno tych międzyrządowych jak i prywatnych.
Kupować gaz tak jak atom
Premier przekonywał także, że gdyby udało się zbudować mechanizm wspólnych zakupów w całej UE, to byłby to najlepszy mechanizm solidarnościowy na wypadek kryzysu gazowego. W jego ocenie dobrym wzorem jest agencja Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej (EURATOM) zajmująca się zakupami paliwa do elektrowni atomowych w całej UE, który można zastosować również do zakupów gazu.
Szef polskiego rządu zapewnił po powrocie z Brukseli, że idea unii energetycznej nie jest w UE kwestionowana, ale przyznał, że „idzie w poprzek interesów wielu firm” i dlatego do realizacji tej idei jest jeszcze długa droga.
Donald Tusk zapewnia, że jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz, Polska jest dziś bezpieczna nawet gdyby Rosja zakręciła kurek z gazem do gazociągów idących przez Ukrainę. Wyjaśnił, że zgromadzone zapasy i połączenia między gazociągami wystarczą, żeby przetrwać nawet długotrwały kryzys gazowy. „Nic nie wskazuje na to, aby nawet najbardziej dramatyczny rozwój zdarzeń na Ukrainie oznaczał zamknięcie przepływu gazu przez nasz gazociąg, który biegnie przez Białoruś” – podkreślił premier.
Polska nie będzie w awangardzie antyrosyjskiej krucjaty
Zapewnił też, że Polska będzie wspierała Ukrainę w ratowaniu suwerenności i integralności tego państwa, co nie oznacza jednak radykalnych działań. „Polska nie jest po to, aby być awangardą antyrosyjskiej krucjaty” - powiedział Tusk. Zwrócił przy tym uwagę, że od czasu rozpoczęcia budowy gazoportu i wierceń w poszukiwaniu gazu łupkowego, polsko-rosyjskie rozmowy ws. dostaw gazu są dużo łatwiejsze. „Rosja respektuje i szanuje partnerów, którzy nie są skazani na dostawy z ich strony” - ocenił szef rządu.
Tusk zapewnia również, że Polska „nie będzie krajem agresywnej koncepcji antyrosyjskiej". W jego ocenie polską politykę w stosunku do Rosji cechuje "racjonalność i brak szczególnych emocji", dzięki czemu pozycja naszego państwa w Europie jest silna, a głos na temat stosunków z państwami położonymi za wschodnią granicą UE - uważnie słuchany.
Kontrakt rosyjsko-chiński argumentem za unią energetyczną
Szef polskiego rządu odniósł się także do informacji o podpisaniu kontraktu Gazpromu z chińskim CNPC na dostawy gazu z Rosji. Kontrakt opiewa na 38 mld metrów sześciennych surowca rocznie przez 30 lat. Podpisano go w środę w Pekinie po 10 latach negocjacji w obecności prezydentów Rosji i Chin: Władimira Putina i Xi Jinpinga.
Tusk powiedział, że zapoznał się z komentarzami ekspertów i w jego ocenie zawarto go na granicy opłacalności dla Rosji, której potrzebny był sukces i dywersyfikacja odbiorców. Zwrócił też uwagę, że takie porozumienie pokazuje, że z Rosją można wynegocjować bardzo korzystną cenę gazu pod warunkiem jednak, że jest się wielkim odbiorcą.
Trwa dyplomatyczna krucjata polskiego premiera ws. unii energetycznej
Premier Tusk przedstawił projekt europejskiej unii energetycznej pod koniec marca i od tego czasu prowadzi w tej sprawie konsultacje z szefami państw członkowskich UE i unijnych instytucji. Polska koncepcja zakłada, że nowa unia będzie miała sześc filarów: wspólne negocjacje gazowe całej UE; wzmocnienie mechanizmu solidarności między państwami UE w przypadku odcięcia dostaw energii; inwestycje w infrastrukturę energetyczną, zwłaszcza gazową finansowane w dużym stopniu (nawet do 75 proc.) ze wspólnego budżetu; lepsze wykorzystywanie własnych źródeł energii (np. węgiel czy gaz łupkowy); dywersyfikacja dostaw (m.in. otwarcie na gaz z USA), a także wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego państw z Unią sąsiadujących.