Liderzy branży przemysłowej zgadzają się co do sprawiedliwej, przejrzystej i uniwersalnej polityki rozszerzonej odpowiedzialności producenta (extended producer responsibility – EPR), która przesuwa odpowiedzialność za finansowanie zbiórki i recyklingu materiałów z podatników i rządów na producentów - informuje serwis EurActiv.pl.
Komisja Europejska (KE) rozważa, czy wyznaczyć nowe cele dla odzysku i recyklingu odpadów oraz zastanawia się nad uproszczeniem istniejącego już prawodawstwa. Miałoby to miejsce jeszcze w tym roku.
Jednak państwa członkowskie, jak np. Wielka Brytania sprzeciwiają się nakładaniu nowych wiążących regulacji. Argumentują to tym, że KE powinna znaleźć sposoby, aby pomóc państwom członkowskim w realizacji istniejących celów, zanim zacznie ustalać nowe”.
„Dostrzegam, że przemysł jest gotowy na zatwierdzenie EPR", powiedział Christoph Scharff, dyrektor Alstoff Recycling w Austrii. „Regulacje te mają sens z punktu widzenia ekologicznego. Nie ma też żadnej luki w szarej strefie recyklingu odnośnie ucieczki od przepisów prawnych. Ryzyko jest związane raczej z dysfunkcją konkurencyjności opartej na zasadzie działania na wolną rękę”
Brak odpowiednich regulacji
Bez systemu opartego na przejrzystych zasadach wyznaczonych dla przedsiębiorstw rynki będą silniejsze niż prawo, stwierdził Scharff. „Podobna sytuacja doprowadziła do załamania rynku recyklingu w latach 2008-2009. Dlatego musimy teraz wytyczyć nowe cele, dzięki którym recykling nie będzie działał na zasadach stricte rynkowych”.
Nawet jeśli Scharff wzywa do elastyczności w stosowaniu reguł, trzeba wziąć pod uwagę różnice działań tego sektora na całym kontynencie. Rzecznik Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) zauważył, że władze państwowe mogą przyjmować różne środki zmian dostosowane do realiów rodzimych rynków.
Olivier De Clerq, koordynator polityki ds. gospodarki odpadami w Komisji Europejskiej podkreśla natomiast rolę władz publicznych. „Istnieje silna potrzeba egzekwowania dobrych warunków ramowych, gromadzenia danych, monitorowania oraz wprowadzania jasnych sankcji i kontroli free riders’ów” (free rider – osoba, która korzysta z usług bez płacenia za nie).
Cele recyklingu
Do 2020 r. UE postawiła sobie za cel odzysk co najmniej 50 proc. odpadów komunalnych z gospodarstw domowych, a wszystko to w ramach nowej dyrektywy ramowej w sprawie odpadów z 2008 r. Europejski Trybunał Obrachunkowy skrytykował jednak infrastrukturę gospodarki odpadami, na którą w 2000 r. przeznaczono 10,8 mld euro z funduszy strukturalnych, a pieniądze te wykorzystano z ograniczoną efektywnością.
Z danych Eurostatu wynika, że 37 proc. odpadów produkowanych w UE ląduje na wysypiskach śmieci - czyli najmniej przyjaznej środowisku formie gospodarowania odpadów - a 23 proc. jest spalanych – co jest szkodliwie od składowania na wysypiskach. Z kolei tylko 25 proc. odpadów jest przetwarzanych (odzysk i recykling), a 15 proc. poddawanych kompostowaniu.
Dane te nie pokazują jednak rzeczywistego stanu sektora gospodarki, ze względu na niejasności co do prawdziwości danych dostarczanych przez niektóre południowe i wschodne państwa europejskie.
„Problemy z wiarygodnymi danymi o odpadach w Polsce mamy od lat. Średnia ilość wytwarzanych odpadów komunalnych na mieszkańca UE to ponad 500 kg rocznie. W Polsce to niezmiennie od 2005 ok. 320 kg. Rozwijamy się, jesteśmy bogatsi, konsumujemy coraz więcej a jednak ilość odpadów nie zwiększa się i jest o blisko 40 proc. niższa niż średnia unijna. To jest możliwe tylko na papierze nie w rzeczywistości.” powiedział EurActiv.pl Maciej Krzyczkowski – ekspert ds. gospodarki odpadami i zarządzania środowiskowego.
Zastanawiające dane podawane są również w oficjalnych statystykach. W 2012 r. w Polsce wytworzonych zostało ok. 12,1 mln ton odpadów komunalnych. Zebrano natomiast tylko 9,6 mln ton. Gdzie podziały się blisko 3 mln odpadów możemy się tylko domyślać. Jednocześnie podstawowym sposobem postępowania z odpadami (75 proc. z zebranych odpadów komunalnych tj. 7,2 mln ton) było umieszczanie ich na składowiskach. Kompostowaniu zostało poddanych ok. 9,5 proc. a jedynie 0,5 proc. zebranych odpadów poddano unieszkodliwieniu termicznemu w spalarniach (więcej na temat danych statystycznych dot. ochrony środowiska w Polsce w publikacji GUS - Ochrona środowiska 2013).
Poprawę sytuacji w gospodarce odpadami komunalnymi ma przynieść obowiązująca od połowy 2013 r. „rewolucja śmieciowa”, czyli przekazanie władztwa nad odpadami bytowymi gminom i zobowiązanie ich do zorganizowania systemu ich odbioru.
Problem polega jednak na interpretacji niektórych zapisów ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach. Inaczej ustawę odbierają samorządy, inaczej przedstawiciele branży odpadowej. Różnice dotyczą głównie sposobu organizacji przetargów na wywóz śmieci.
Niektóre samorządy nie chcą organizować przetargów, twierdząc, że według nowej ustawy będą mogły zlecić wywóz śmieci swoim spółkom. „Zlecanie zamówień podmiotom prawa publicznego nie może dotyczyć samorządowych spółek prawa handlowego prowadzących działalność w zwykłych warunkach rynkowych” – wyjaśnia Polska Izba Gospodarki Odpadami (PIGO). Według PIGO ustawa ta nie zwalnia samorządów z obowiązku organizowania przetargów, tak jak tłumaczą to sobie samorządy.
Odpowiedzią na te problemy mają być równolegle przygotowane przez rząd i parlament dwie nowelizacje wspominanej ustawy.
Stanowisko Polski
W polskim prawie poza regulacjami dotyczącymi odpadów komunalnych od wielu lat funkcjonuje zasada rozszerzonej odpowiedzialności producenta (EPR) w zakresie niektórych grup odpadów. Wedle tej zasady, producent ponosi odpowiedzialność za część odpadów powstających z produktów wprowadzanych przez niego na rynek krajowy. Dotyczy to odpadów np. z opakowań, akumulatorów i baterii, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ZSEiE), opon, olejów oraz wraków samochodów.
Również tutaj przepisy unijne w postaci dyrektywy opakowaniowej, dyrektywy o bateriach i akumulatorach oraz dyrektywy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym wyznaczają konkretne cele do osiągnięcia przez kraje członkowskie.
W Polsce od lat mówi się, że realizacja celów odzysku i recyklingu opakowań, baterii czy ZSEiE może być zagrożona. Główną przyczyną jest szara strefa i tzw. „lewe kwity” (fałszywe zaświadczenia o zbiórce i recyklingu), które według szacunków branży stanowią ponad 40 proc. wszystkich zaświadczeń.
Z podobnymi problemami spotyka się branża recyklingu opakowań, gdzie jedna za drugą wybuchają afery dotyczące fikcyjnych poświadczeń recyklingu. Wynikiem ostatniej z nich jest skierowanie do sądu aktów oskarżenia dla 24 osób, które będę odpowiadały na zarzuty popełnienia przestępstw gospodarczych i oszustw na łączną kwotę ponad 15 mln zł.
Uszczelnienie systemu oraz walka z szarą strefą to jedne z celów stawianych zmianom w przepisach dotyczących EPR w Polsce. Taki cel miała nowa ustawa o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Podobne są stawiane przygotowywanym nowelizacjom przepisów o sprzęcie elektrycznym i elektronicznym oraz bateriach i akumulatorach.
„Ciekawe rozwiązanie mające na celu ukrócenie wystawiania lewych zaświadczeń recyklingu wprowadza nowa ustawa opakowaniowa. Zobowiązuje ona firmy recyklingowe do poddawania się corocznym audytom zewnętrznym. Do ich prowadzenia będą uprawnieni jedynie weryfikatorzy środowiskowi EMAS. Wyznaczenie do tego zadania audytorów działających w ramach systemu ekozarządzania i audytu (EMAS), nadzorowanych pośrednio przez administrację rządową, zapewni rzetelność i wiarygodność audytów nawet pomimo tego, że za audyt zapłaci sama firma recyklingowa” – powiedział Maciej Krzyczkowski w rozmowie z EurActiv.pl
Co na to firmy?
Simon Webb, menadżer ds. współpracy z rządem w dziale produktów konsumenckich firmy Procter & Gamble powiedział, że takie regulacje (EMAS) muszą zapewniać wszystkim podmiotom wspólny zbiór zasad, uwzględniający m.in. zasięg geograficzny, procedury przetargowe czy przejrzystość rynku. Brak spójności, przejrzystości i egzekwowania obecnego prawa utrudnia przemysłowi spełnianie jego zobowiązań wobec państw członkowskich.
„Potrzebujemy chociaż minimalnych wymagań. Musimy jednak mieć pewność, że są one do spełnienia. Nadzór przemysłu jest bardzo ważny, aby kontrolować koszty i zwiększać wydajność. Jeżeli płacimy, chcemy decydować o sposobach działania”, uważa Simon Webb.
Korrina Hegarty, dyrektor polityki ochrony środowiska w Europejskim Komitecie Producentów Urządzeń Gospodarstwa Domowego (CECED) powiedziała, że odpady w UE oraz kwestia sprzętu elektrycznego i elektronicznego, pomogły stworzyć rynek z udziałem innych podmiotów handlowych, takich, które nie były związane z zobowiązaniami EPR.
„Zmieniło się pole gry” - powiedziała. „Dostosowanie się do wciąż zmieniającego się rynku nie było łatwym zabiegiem, tym samym skuteczność niektórych systemów EPR nie jest tak dobra, jak mogłaby być. Wiele odpadów „ucieka” i nie wiadomo dokąd, zatem zdecydowanie opowiadamy się za rejestrowaniem i raportowaniem wszystkich strumieni odpadów, nie tylko tych w ramach oficjalnych systemów EPR”. (jk)