Węgrzy i Słowacy bliżej energetycznie

O niebezpieczeństwie polegania na jednym dostawcy gazu mówiło się w krajach Europy Środkowej i Wschodniej już od dawna. Jednak ostatnie wydarzenia na Ukrainie oraz historyczne tendencje Rosji do wykorzystywania surowców energetycznych w celach politycznych dały nową energię do rozwoju projektów zmniejszających uzależnienie energetyczne - informuje serwis EurActiv.pl.

Wydarzenia ostatnich miesięcy na Ukrainie były zimnym prysznicem dla państw Europy Środkowej i Wschodniej, których bezpieczeństwo energetyczne zależy wyłącznie lub w dużym stopniu od rosyjskich dostaw. Chęć minimalizacji możliwego wpływu Rosji na politykę poszczególnych państw motywuje do  rewizji dotychczasowej polityki względem Rosji.

Duża zależność od Rosji

Jednak uzależnienie energetyczne dawnych państw bloku wschodniego od Rosji nie jest rzeczą łatwą do zmiany. Państwa bałtyckie i Bułgaria są energetycznie zależne od wschodniego sąsiada  Unii w 100 proc., Czechy w 80 proc., Słowacja w 63 proc., a Polska i Węgry w 50 proc. (źródło TUTAJ).

Jedną ze stosunkowo łatwych metod zwiększenia stopnia  niezależności od rosyjskich dostaw jest łączenie sieci gazociągów poszczególnych państw. Takie łączenie utrudniłoby odcięcie jednego konkretnego kraju od dostaw – w razie potrzeby, mógłby on brać gaz od swoich sąsiadów, co zmniejszyłoby presję wywołaną możliwością odcięcia gazu – np. w środku zimy, jak miało to miejsce na Ukrainie w 2009 r.

Ponadto, połączenie sieci, która do tej pory była zorientowana na odbiór gazu ze wschodu, pozwoli dotychczasowym odbiorcom stać się pośrednikami w dostawie gazu z innych źródeł. Tak właśnie będzie w przypadku właśnie wybudowanego połączenia pomiędzy Słowacją a Węgrami. Budowa zakończyła się wczoraj (27 marca), ale przynajmniej do przyszłego roku potrwają testy i odbiory techniczne.

111-kilometrowy odcinek, który przekracza słowacko-węgiersko granicę w pobliżu miasteczek Velke Zlievce i Vecses, będzie miał roczną przepustowość rzędu 5 mld m3. Dla porównania, według danych Ministerstwa Gospodarki, w 2012 r. Polska zużyła 15,8 mld m3 tego surowca.

Korytarz Północ-Południe

Państwa Unii Europejskiej są obecnie w trakcie budowy tzw. korytarza gazowego Północ-Południe (więcej o tym TUTAJ), do którego słowacko-węgiersko interkonektor będzie w przyszłości podłączony. Korytarz gazowy Północ-Południe będzie się rozciągał od budowanego właśnie gazoportu w Świnoujściu (który będzie mógł odbierać gaz ze statków przywożących go w formie skroplonej – LNG) po terminal gazowy na chorwackiej wyspie Krk.

Korytarz ten pozwoli państwom leżącym wzdłuż niego – przede wszystkim Austrii, Chorwacji, Czechom, Polsce, Słowacji i Węgrom – zdecydowanie zwiększyć liczbę możliwych źródeł dostaw gazu o m.in. Norwegię, a w przyszłości być może również o Stany Zjednoczone, które po „rewolucji” wywołanej komercyjną eksploatacją gazu ziemnego z łupków stały się z importera gazu ziemnego – eksporterem.

Elementem Korytarza Północ-Południe będzie połączenie gazociągu między Polską a Słowacją o przepustowości również 5 mld m3 – na tyle planuje się przepustowość gazoportu w Świnoujściu, stąd też i ta liczba. Premier Donald Tusk zapowiedział w tym miesiącu, że gazoport będzie gotowy przed końcem roku, co umożliwi w nim odbiór gazu już na początku przyszłego roku.

Całość korytarza Północ-Południe ma zacząć działać, według odpowiedzialnej za niego firmy Gaz-System. w 2018 r. Ma to być jednak, według Rafała Wittmanna, dyrektora Pionu Rozwoju Gaz-System Polska, działanie „jedynie w pewnej części pełnych możliwości przesyłowych”, czyli nie pełnych 5 mld m3 rocznie. (kk)