Unijni przywódcy postanowili podjąć ściślejszą współpracę w dziedzinie energetyki, żeby uniezależnić się od surowców energetycznych z zewnątrz, zwłaszcza z Rosji. Bezpieczeństwo energetyczne i polityka klimatyczna do 2030 roku były tematami drugiego dnia szczytu UE. Potwierdzono zamiar dokończenia budowy wewnętrznego rynku energii do końca 2014 roku - jak podaje serwis EurActiv.pl.
Z Rosji pochodzi obecnie około jednej trzeciej ropy i gazu, zużywanego w UE, ale niektóre państwa członkowskie są zależne od importu rosyjskiego gazu nawet w 100 procentach.
Ku unii energetycznej...
"Czas, abyśmy szli w kierunku unii energetycznej" - podkreślił szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy po zakończeniu szczytu UE w Brukseli.
"Jeśli nie zaczniemy działać dziś, to do 2035 roku będziemy zmuszeni importować z zewnątrz nawet 80 procent gazu i ropy" - ostrzegł Van Rompuy. Zapowiedział przy tym, że „Unia Europejska podejmie konkretne działania, aby ograniczyć swoje uzależnienie od dostaw surowców energetycznych z zewnątrz, szczególnie z Rosji”.
Jak relacjonował w piątek szef Rady Europejskiej, we wnioskach ze szczytu przywódcy państw UE zlecili Komisji Europejskiej przygotowanie do czerwca kompleksowego planu zmniejszenia uzależnienia UE od zewnętrznych źródeł energii. „Dziś wysłaliśmy jasny sygnał, że Europa wrzuca wyższy bieg, jeśli chodzi o ograniczenie naszej zależności energetycznej, szczególnie od Rosji" - podkreślił na konferencji prasowej. "To ma szczególnie znaczenie w kontekście kryzysu na Ukrainie” - dodał.
Według Van Rompuya uzgodniono m.in. konkretne kroki dotyczące nie tylko przyspieszenia budowy interkonektorów między sieciami przesyłowymi gazu i energii elektrycznej państw UE, ale również połączeń z krajami trzecimi. W ten sposób, do końca 2015 roku wszystkie państwa Unii miałyby być włączone w europejski system sieci przesyłowych. Chodzi o to – wyjaśniał przewodniczący Rady Europejskiej - żeby móc solidarnie reagować na nagłe zakłócenia w dostawach energii w poszczególnych państwach.
...po energetyczne bezpieczeństwo
UE zamierza w związku z tym kontynuować wsparcie dla tzw. korytarza południowego, czyli dróg dostaw surowców z rejonu Morza Kaspijskiego, w tym nowych - przez wschodnią Europę. "Powinniśmy też przeanalizować możliwości ułatwienia importu gazu z Ameryki Północnej i zastanowić się, jak można to najlepiej włączyć w negocjacje z USA nad umową o wolnym handlu" - relacjonował Van Rompuy.
Unia chce też pracować nad dywersyfikacją źródeł dostaw i rozwojem nowych źródeł - zwłaszcza odnawialnych - oraz zasobów własnych, m.in gazu łupkowego. W dalszym ciągu będzie będzie się też starała ograniczać zużycie energii. Państwa Unii powinny też lepiej ze sobą współpracować przy zawieraniu kontraktów na dostawy surowców energetycznych. Wszystko to – w ocenie Van Rompuy`a - może zwiększyć siłę przetargową UE.
Jednak wspólne zakupy gazu?
Premier Donald Tusk powtórzył po zakończeniu unijnego szczytu, że „najlepszym i najszybszym sposobem uniezależnienia się Europy od groźby dyktatu gazowego ze strony Rosji” byłaby właśnie „wspólna strategia negocjacyjna UE przy zakupach gazu”. Wspólne zakupy gazu wszystkich państw członkowskich UE szef polskiego rządu zaproponował bowiem 10 dni wcześniej w czasie rozmów z niemiecka kanclerz Angelą Merkel w Warszawie.
Tusk zwrócił w piątek uwagę, że to, co wydawało się jeszcze niedawno "pewną polską ekstrawagancją" i "marzeniem na wyrost", staje się zapisem zobowiązującym Komisję do podjęcia wysiłku. "Mamy nadzieję, że Komisja będzie tutaj konkretna i że w czerwcu otrzymamy też pierwsze wskazania, co zrobić, żeby Europa jako całość miała mocną pozycję negocjacyjną, wtedy kiedy negocjuje gaz" - podkreślił Tusk.
Również prezydent Bronisław Komorowski jest zdania, że wspólnym zadaniem całej UE jest zwiększenie niezależności energetycznej kontynentu poprzez dywersyfikację źródeł dostaw gazu. „Przez pryzmat wydarzeń bieżących w relacjach ukraińsko-rosyjskich potwierdzamy nasze polskie obawy związane z budową Nord Stream i (...) niepokój związany z koncepcją budowy połączenia południowego łączącego Europę ze źródłami gazu w Rosji” – powiedział Komorowski po spotkaniu z prezydentem Węgier Janosem Aderem w Budapeszcie. Prezydent dodał, że Polska wiąże ogromne nadzieje z uruchomieniem w Europie Środkowej gazowego korytarza Północ-Południe, czyli połączenia gazowego od Świnoujścia po Krk w Chorwacji.
Kanclerz Niemiec - podobnie jak szef Rady Europejskiej - uważa, że amerykański gaz z łupków może być alternatywą dla dostaw gazu z Rosji do Unii. Zwróciła jednak uwagę, że USA muszą wcześniej zbudować infrastrukturę umożliwiającą eksport. "Wiele osób uważa, że jeżeli Amerykanie zdecydują się na eksport surowca, to może to być ważny element (bezpieczeństwa energetycznego UE)" - powiedziała Merkel na konferencji prasowej.
Cele polityki klimatycznej UE - w październiku
Szczyt UE rozpoczął też debatę polityczną nad przyszłą polityką klimatyczną UE po 2020 roku. Nie potwierdził jednak nowego celu redukcji emisji CO2 o 40 procent do 2030 roku, co w styczniu zaproponowała KE. Zatwierdzeniu takiego zobowiązania sprzeciwiała się m.in. Polska, obawiając się obciążeń dla gospodarki opartej w dużej mierze na węglu.
Przewodniczący Rady Europejskiej poinformował, że uzgodnienie nowego pakietu energetyczno-klimatycznego na lata 2020-2030 nastąpi na październikowym szczycie UE. "Nie porzucamy ambicji w dziedzinie walki ze zmianami klimatu - podkreślił szef Rady Europejskiej. - To będzie mieć wpływ na nasze gospodarki, więc nie decydujemy o wszystkim za jednym zamachem”.
Polska stawia warunki
Premier Tusk zapowiedział natomiast, że Polska może rozmawiać o bardziej precyzyjnych celach pod warunkiem uzyskania dokładnych wyliczeń. "W październiku będziemy rozmawiali o tym, ale polskie stanowisko jest tutaj jednoznaczne. My możemy rozmawiać o precyzyjniejszych celach klimatycznych wyłącznie, wtedy kiedy będziemy posiadali dokładne obliczenia, kogo ile to będzie kosztowało i jak wygląda mechanizm zabezpieczenia zadośćuczynienia dla polskich interesów. W innym przypadku nie będzie na to zgody" - zapowiedział w piątek.
Szef polskiego rządu zwrócił uwagę, że powodem do niepokoju były propozycje zapisów we wnioskach ze szczytu dotyczące zobowiązań klimatycznych."Udało się wynegocjować, że nie ma mowy dzisiaj o nowych celach klimatycznych i nie ma mowy o większych ambicjach klimatycznych. Te dwa kluczowe słowa dla nas, czyli `new` i `more` zniknęły z zapisów i zniknęły zgodnie z naszą intencją, bo otwarcie mówiłem, że Polska nie może zgodzić się na nowe cele klimatyczne" - podkreślił premier Tusk.
Przewodniczący KE Jose Manuel Barroso przyznał co prawda, że na szczycie UE nie przypieczętowano propozycji KE, ale "w jasny sposób wyrażono poparcie dla tej propozycji, jako podstawy dla naszej polityki klimatycznej w przyszłości". Zwrócił przy tym uwagę, że państwa UE zgodziły się, by nowy cel redukcji emisji CO2 był zgodny z ustalonym ambitnym celem na 2050 rok, który zakładał ograniczenie emisji o 80 do 90 proc.
We wnioskach wiosennego szczytu UE znalazł się zapis mówiący, że "w świetle szczytu klimatycznego ONZ we wrześniu 2014 r. dokładny unijny cel redukcji emisji gazów cieplarnianych na 2030 r. będzie w pełni w zgodzie z uzgodnionym wcześniej ambitnym celem UE do 2050 roku".