Bułgaria podłączy się do Gazociągu Transadriatyckiego

Firmie ICGB (będąca własnością państwowych firm gazowych z Bułgarii i Grecji) udało się wynegocjować budowę interkonektora do projektowanego Gazociągu Transadriatyckiego. Zwiększy to bezpieczeństwo energetyczne Bułgarii, która obecnie jest całkowicie zależna energetycznie od Rosji - informuje serwis EurActiv.pl.

Firmy Trans Adriatic Pipeline AG (TAP-AG) oraz Interconnector Greece-Bulgaria (ICGB) porozumiały się w sprawie budowy interkonektora między Gazociągiem Transadriatyckim (TAP) a Bułgarią.

Podpisane „memorandum o wzajemnym zrozumieniu i współpracy” formalizuje relacje między tymi dwoma podmiotami i umożliwi „rozpoczęcie technicznych przygotowań do realizacji projektu (interkonektora gazowego – przyp. red.)”.

Dyrektor ds. handlowych TAP-AG Lutz Landwehr w wydanym z tej okazji oświadczeniu wyraził radość z tej decyzji. Jest optymistycznie nastawiony do możliwości sprzedaży kaukaskiego gazu do Bułgarii, co, według niego, zwiększy bezpieczeństwo energetyczne całego regionu Europy Południowo-Wschodniej.

Interkonektor

Interkonektor pomiędzy Grecją a Bułgarią ma mieć, wedle bułgarskiego Ministerstwa Gospodarki i Energii, 168,5 km długości. Będzie przebiegał od greckiego Komotini do bułgarskiej Starej Zagory. Jego przepustowość jest planowana na początkowo trzy mld m3 gazu rocznie, z możliwości poszerzenia do pięciu mld.

Koszt budowy interkonektora jest oceniany na ok. 160 mln euro. Komisja Europejska zapowiedziała, że interkonektor dostania wsparcie ze środków Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR).

Budowa łącznika gazowego w tych okolicach była już planowana od kilku lat. Nim powstał projekt TAP, planowano połączyć Bułgarię z terminalem LNG w Revithousa w południowej Grecji. Rząd w Sofii do ostatniej chwili miał nadzieję, że UE zdecyduje się poprzeć projekt gazociągu Nabucco, również mający łączyć kaukaskie źródła gazu z Europą, ale przebiegający m.in. przez terytorium Bułgarii. Ponieważ tak się nie stało, Bułgaria szuka alternatywnych rozwiązań dla zwiększenia różnorodności swoich dostawców gazu naturalnego, jako że w tej chwili polega prawie w 100 proc. na rosyjskim gazie.

TAP

Sam TAP dopiero jest przygotowany do budowy. W tym roku ruszają przetargi na wykonawców. Rozpoczęcie budowy planowane jest na 2015 r., a firma ocenia, że pierwszy gaz trafi do europejskich odbiorców pod koniec 2019 r.

TAP-AG, odpowiedzialne za budowę TAP, jest konsorcjum kilku gigantów energetycznych, w tym BP, Statoil, Total, E.ON i inne, oraz azerskiego monopolisty gazowego i naftowego SOCAR (State Oil Company of Azerbaijan Republic, Państwowa Spółka Nafotwa Republiki Azerskiej), który ma jedną piątą udziałów w projekcie.

TANAP

SOCAR jest zaś większościowym udziałowcem projektu Gazociągu Transanatolijskiego (TANAP), czyli pierwszej części tzw. Południowego Korytarza Gazowego (PKG). PKG ma połączyć Azerbejdżan z Europą, zwiększając dywersyfikację źródeł gazu naturalnego dla UE. Gazociąg Transanatolijski przechodzi w TAP w europejskiej części Turcji.

Jednak w zeszłym miesiącu Total i Statoil zdecydowały się nie inwestować w TANAP z uwagi na wzrost szacowanych kosztów przedsięwzięcia o prawie połowę (z 7,5 do 12 mld dolarów). Budowa TANAP ma się rozpocząć już w tym roku, a gaz do Europy ma nim popłynąć w 2019 r. (kk)